Każdy z nas niezależnie od wieku i zajęcia, co jakiś czas staje na rozdrożu, bywa że nieświadomie. Podejmujemy decyzje przemyślane mniej lub bardziej i żyjemy dalej z ich konsekwencjami. Czasem przychodzą jednak myśli, co by było gdyby...
Tak naprawdę każdy nasz ruch jest jakąś decyzją, wyborem dalszej drogi naszych losów. Niektórzy wierzą w przeznaczenie i to, że pisane nam sytuacje czy osoby, niezależnie od podjętych kroków pojawiłyby się w naszym życiu. Ta teoria oczywiście niesie z sobą kolejne pytania... czy pojawienie się przeznaczonych osób w innym czasie, spowodowałoby te same działania, czy emocje z naszej strony?
A co jeśli przeznaczenie nie istnieje?
Ja rozważam to na swoim przykładzie. Piętnaście lat temu podjęłam spontaniczną decyzję o porzuceniu prac nad projektem szkolnym i wybrałam się na imprezę ( ale zaskoczenie , co? hehe ), gdzie poznałam mojego Lubego. Wielka szalona miłość i oto obecnie mamy dwóch wspaniałych synów. I tu pytania się nasuwają... czy gdybym wtedy grzecznie robiła lekcje i tak wcześniej czy później spotkałabym tego Mojego Jedynego? I czy byłby mimo wszystko Moim Jedynym? I czy synkowie pojawiliby się w takiej samej kolejności.....a może inne okoliczności sprawiłyby, że chemia by nie zadziałała?
Inny przykład. Czy gdybym posłuchała Mamy i wybrała inne liceum, niż to w którym Pani od Historii skutecznie zamordowała moje zamiłowanie do tego przedmiotu, to dziś byłabym prawnikiem?
I jeszcze inny, już kompletnie kosmiczny
Co by było gdyby te 15-20 lat temu dostęp do internetu i mediów społecznościowych był na takim poziomie jak teraz, a ja byłabym tak świadoma swojego wyglądu jak teraz? Czemu takie pytanie? Bo wiele lat temu zmagałam się z większą i mniejszą nadwagą, a potem już tej nadwagi nie było, a ja wciąż patrzyłam na siebie jak na nieciekawego pulchniaczka. Dziś patrząc na zdjęcia z liceum widzę szczupłą dziewczynę, a patrząc w lustro obecnie widzę estetyczną kobietę z wadami, które umiem ukrywać i zaletami, które staram się eksponować. Wtedy widziałam tylko wady, a co byłoby gdybym widziała stan faktyczny?Macie czasem takie zadumki? Lubię tak się czasem pozastanawiać, ale zawsze dochodzę do wniosku, że gdybym miała możliwość manipulacji, kombinowałabym tak, aby dzieciaki były takie jakie są, bo gdyby miało ich nie być, nic bym nie ruszała.
Jak myślicie przeznaczenie jest i działa,czy niezależnie od wyboru drogi i tak dojdziemy do tego samego celu, czy może tak się go czasem trzymamy, żeby dodać życiu trochę bajkowości?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitaj, niestety prawnikiem ostatecznie nie zostałam. Moje humanistyczne zapędy zostały w szkole skutecznie poskromione i zostałam ekonomistą :)
UsuńTeż miewam takie rozmyślania.. Jednak chyba stosuje zasadę " co ma się zdarzyć to i tak będzie " lub " co komu przeznaczone na środku drogi rozkraczone ;) heh ;p
OdpowiedzUsuńTakie moje dumania ;)
Myślę, że nie warto gdybać ( chociaż wiem że też to robię), ponieważ wtedy Nasz umysł zostaje pobudzony do zbyt intensywnych przemyśleń i zbyt roztrząsamy to co powinno być dawno zamknięte. W myśl idei " Carpe diem" :) i do przodu ;)