Każdy to ma. Co jakiś czas dokładnie tak jak katar - dopadają nas smuteczki, łapiemy doła, wskaźnik samopoczucia pikuje, a biometr jest zdecydowanie niekorzystny. Zwał jak zwał, trzeba sobie z tym radzić, bo inaczej deprecha jak nic, a to już jest poważna sprawą, z którą trzeba wędrować po lekarzach i to prywatnie, bo na NFZ , taką depresję należy sobie zaplanować z jakimś minimum trzy miesięcznym wyprzedzeniem. Zatem, odpuśćmy pogłębianie przykrych stanów i weźmy byka za rogi.
Proponuję, wypróbowanie moich sposób na powrót do równowagi - czasem nawet do entuzjazmu.
5 SPOSOBÓW NA WYJŚCIE Z DOŁA
1. SŁODYCZE
Wcinanie czekoladki powoduje bezpośredni wzrost poziomu serotoniny w mózgu, a serotonina to hormon szczęścia, odpowiedzialny także za rytm snu czy pociąg seksualny. Czekoladka pobudza wytwarzanie endorfin, przez co czujemy się znacznie lepiej - ALE!!!!
NIE ŻREMY zaraz całej czekolady czy kilograma wafelków,bo dół to potem przyjdzie ze zdwojoną mocą jak staniemy na wadze albo nas zemdli. Najlepiej kupić sobie 3-5 ulubionych pralinek i trzymać je w pogotowiu "na czarną godzinę".
Moje Najulubieńsze |
2. WINKO
Dobre winko wprawia nas w nastrój błogi, uspokaja skołatane nerwy i
dobrze działa na serce. tylko znów umiar, bo jak wychlamy całą butlę to
zacznie płakać!
3. KOLOROWE WDZIANKO
O wpływie ubrania na samopoczucie pisałam już tutaj, teraz jeszcze tylko dodam, że oddawanie się przygnębieniu w szarych dresach, może tylko nas dodatkowo przygnębić. Babeczki - wiecie o czym mówię, patrzymy w lustro i widzimy grubą brzydką, zaniedbaną babę i robi nam się przykro, a przecież nie w tym dzieło. Zatem siup do szafy, przebieramy się!
4. PORZĄDEK W SZAFIE
A skoro już ruszyłyśmy się z kanapy, to może przy okazji, popijając winko, zrobić porządek w szafie? Śmiało, włączamy 'N SYNC czy co tam kochałyśmy za nastoletnich czasów i przeglądamy ciuchy. Zrobi się weselej, jaśniej i smuteczki pójdą w zapomnienie, bo skoro będzie trochę wolnego miejsca w szafie, to można iść na zakupki - hurrraaa!!! ALE - dopiero po zakończonej kuracji. Z dołem nie idziemy na zakupki, bo możemy wrócić z jeszcze większym!
5. RADOSNE FILMY
Żadnych tam komedii romantycznych, a już na pewno nie dramaty czy wyciskacze łez typu "Przeminęło z wiatrem" - polecam raczej filmy o cheerleaderkach. Wesołe, pełne entuzjazmu, kolorowe. Nie nałapiemy się kompleksów, bo dziewczynki, chociaż ładne i wysportowane, są tam przedstawiane jako raczej głupiutkie istotki. Problemy z jakimi się borykają, mogą nas tylko rozbawić, a energetyczna muzyka i taniec, gwarantują powrót z krainy smutku. Seria "Bring it on" ma chyba ze 6 części, więc nawet jak jeden film nie postawi was na nogi to cała seria już na pewno.
Jestem bardzo ciekawa jakie Wy macie sposoby na smuteczki - przesyłam mnóstwo uśmiechów, oby ten post zbyt często się nie przydawał ;)
smuteczek na dziś: miotła rdzewieje, a zlotu czarownic w pełnym składzie ni widu ni słychu....
OdpowiedzUsuńwszystko razem plus dobry przyjaciel i po złym humorze ani śladu ;)
OdpowiedzUsuńZgadza się! I zawsze przyjemniej wypić winko w w gronie pozytywnych ludzi!
UsuńYes !
OdpowiedzUsuń