WITAJ!

WITAJ!

czwartek, 29 maja 2014

Do lata...

Lato zbliża się wielkimi krokami, więc tak jak już wspominałam zaczęłam ostro ćwiczyć . Pot mi cieknie po tyłku , sapię jak lokomotywa, ale się nie poddaję. Jednak doszłam do wniosku, że choćbym nie wiem jak mocno się katowała to tych ochydnych bułek po wewnętrznej stronie uda się nie wyzbędę.

Tak więc, poszłam po rozum do wujka google w poszukiwaniu cudownych sposobów pozbycia się tego cholerstwa, które się ociera, merda i wogóle wkurza. Opcji jest zadziwiająco dużo od skalpela poczynając , przez cudowne kremy i tabletki, na dietach i ćwiczeniach kończąc.

Na skalpel nie mam niestety ani kaski ani czasu na rekonwalescencję ( dzieciary, psiary i kociary by mi żyć nie dały ), magicznych kremów i tabletek już próbowałam - działają niektóre ale nie na te ochydne buły. A cwiczenia, no cóż, ćwiczę ale marnie to widzę.

Wymyśliłam, że spróbuję liposukcji beziglowej/kawitacyjnej. Chodzi w tym o to, że schaby są traktowane ultradźwiekami, które rozwalają tłuszcz i wysyłają go do wątroby celem wydalenia z organizmu. Oferta na rynku jest bogata, co salon to inny cennik od 100 do 400 zł za jedno posiedzenie na jedną partię ciała. Chociaż reklamy mówią o efektach po pierwszym zabiegu to jednak zalecane jest ich kilka tzn. Te droższe salony sugerują 5-10 zabiegów , a te tańsze ( o dziwo ) 3-5. U nas na dzielnicy jest taki fajny salonik z tą tańszą opcją, to sobie poszłam. Byłam już na dwóch zabiegach, właśnie na wewnętrzną stronę ud, a oto relacja:

Zabieg wyglada tak, że przez 20 min Pani Kosmetyczka zasuwa po nodze głowicą podobna trochę do depilatora, czuje się ciepło, a czasem nawet pieczenie. Tak ma byc - znaczy rozwala tłuszcz. Potem przez kolejne 20min jest jazda inną głowicą, od dołu do góry i jest spoko. Ale potem przychodzi czas na tortury, czyli ostateczne rozprawianie sie z zalegającym tłuszczem i cellulitem , czyli masaż bańką próżniową. Boli jak cholera, a następujący po tym masaż ręczny dobija cię ostatecznie. Wtedy przychodzą takie myśli straszne, ze możemy jednak te buły zostawić i się nie katować. Potem druga noga i do domu. Czytałam, że w niektórych salonach nie robią tego masaż po....ale to on właśnie pobudza ten cały syf do znikania.

Prawdziwe efekty ma byc widać już po trzecim zabiegu, a narazie prezentuję jak to u mnie wygląda przed, po 1 zabiegu i po 2 zabiegach. Dodam, że skóra jest zdecydowanie gładsza w dotyku, a z obwodu zeszło 1cm, więc walczę dalej a co mi tam :)


1 komentarz:

  1. Witam serdecznie, zapraszam do dodania swojego bloga do spisu blogow o ciazy i rodzicielstwie :)
    Spis znajduje sie tutaj:
    http://spisblogowociazy.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń